„Musisz zdawać sobie sprawę, że na początku większość ludzi sprawia wrażenie bardzo poukładanych. Są zwyczajni i odpowiednio ubrani, w ich słowach nie znajdziesz wyraźnych wskaźników problemów emocjonalnych, a poza tym traktują innych z szacunkiem i nie naruszają ich przestrzeni osobistej. Na zewnątrz wydają się żywą reklamą normalności. (…) Im bardziej ktoś jest przystosowany do życia społecznego i towarzyskiego, tym sprawniej ukrywa swoje wady” – przestrzega David J. Lieberman w książce, która właśnie ukazała się na polskim rynku.
„Od takich ludzi trzymaj się z daleka. Jak chronić siebie przed niestabilnymi ludźmi?” to swoisty psychologiczny poradnik dla tych, którzy chcą nauczyć się „czytać” innych ludzi. Bestsellerowy autor po raz kolejny oferuje czytelnikom dawkę skoncentrowanej i łatwej do przyswojenia wiedzy. Tym razem pokazuje nam, jak stworzyć profil emocjonalny współpracownika, kolegi, czy kandydatki na opiekunkę do dziecka.
Czy ludzie rzeczywiście są takimi, jakimi chcą się przedstawiać? Jak rozpoznać, czy za uśmiechniętą maską nie kryje się osoba rozchwiana emocjonalnie? I jak ustrzec się przed negatywnymi konsekwencjami relacji z taką osobą?
Przeczytajcie fragment książki „Od takich ludzi trzymaj się z daleka” i sięgnijcie po więcej.
Wszyscy pewnie mieliśmy kiedyś do czynienia ze względnie nieszkodliwym sąsiadem, który traktował swój trawnik jak pole bitwy i bronił granic ogrodu przed hałaśliwymi dziećmi z sąsiedztwa, ustawiając wszędzie – niczym miny lądowe – znaki „Nie deptać trawników” i „Wstęp wzbroniony”. Czy taka osoba może kogoś skrzywdzić? Wątpliwe. Ale czy zaprosilibyśmy takiego sąsiada na obiad? Na pewno niezbyt szybko. I prawdopodobnie nie zaoferowalibyśmy pracy w ochronie niechlujnie ubranemu człowiekowi, który codziennie stoi na rogu ulicy z transparentem „Jutro będzie koniec świata”.
A co z hydraulikiem, który po trzydziestu minutach pracy otwiera twoją lodówkę i częstuje się piwem? Albo na przykład sprzedawca z lokalnego sklepu, którego prawie nie znasz, ma tupet, by wkładać zakupy wprost do twojej otwartej torebki? Spogląda na ciebie wyzywająco i komentuje… czy jest niebezpieczny? A jeśli tak, to w jakim stopniu? Przestrzeń związana z emocjami to często szara i dość mętna strefa. Niektóre zachowania na pierwszy rzut oka wydają się niewinne lub nawet uprzejme, ale tak naprawdę sygnalizują coś niedobrego. (...)
Pięciominutowe skanowanie emocji
Często patrzymy, ale nie zwracamy uwagi. Słyszymy, ale tak naprawdę nie słuchamy. Natomiast obserwacja to staranne, dokładne i celowe narzędzie. Jeśli przeczytałeś poprzednie rozdziały, z pewnością łatwiej ci będzie wykryć, czy kogoś cechuje niskie poczucie własnej wartości. Dokonasz tego za pomocą obserwacji, zwracając uwagę na to, jak mówi i jak się zachowuje. Teraz wiemy już na przykład, że to, co wydaje się chełpliwością lub pewnością siebie, w istocie jest oznaką niskiej samooceny.
W niektórych przypadkach możemy zdobyć wystarczająco dużo informacji w ciągu pierwszych pięciu minut interakcji, by dojść do wniosku, że dana osoba jest niestabilna emocjonalnie. Jednak nie zawsze tak się dzieje.
Skaner emocji nie jest w stanie przefiltrować wyników fałszywie dodatnich (...) Wyobraź sobie, że skaner emocji to sito z dużymi oczkami. Działa jak filtr: wszystko, co się przez niego nie przedostanie – nie przejdzie przez oczka – z pewnością jest problematyczne. Jednak nawet w przypadku, gdy wszystko się przedostanie przez „sito”, nie możemy automatycznie wysnuwać wniosku, że badana osoba jest pozbawiona wad.
Musisz zdawać sobie sprawę, że na początku większość ludzi sprawia wrażenie bardzo poukładanych. (...) Dlatego należy pamiętać, że nawet jeśli w czyimś zachowaniu nie ma znaków ostrzegawczych, nie oznacza to, że jest on zdrowy emocjonalnie. Im bardziej jest przystosowany do życia społecznego i towarzyskiego, tym sprawniej ukrywa swoje wady.
Na przykład ludzie o osobowości narcystycznej i socjopatycznej (różnej maści oszuści) często robią bardzo dobre pierwsze wrażenie. Jeśli mają towarzyską ogładę, początkowo wydają się serdeczni, troskliwi, szczerzy, a nawet altruistyczni. Tak było z Tedem Bundym, który – z pozoru miły i sympatyczny dżentelmen – oczarował, a potem zabił wiele niewinnych kobiet. Gdyby te kobiety mogły spędzić z nim więcej czasu, z pewnością zauważyłyby stopniowo się ujawniające poważne wady.
Komentarze