„Pracownicy, którzy zdecydują się na adopcję zwierzaka ze schroniska otrzymają 3 dni dodatkowego, płatnego urlopu – żeby spędzić trochę czasu z nowym członkiem rodziny” – zapowiedziała na Instagramie firma Bolt.
To ruch zdecydowanie przełomowy, szczególnie w Polsce, gdzie stosunkowo niedawno, bo dopiero w 2010 roku, został wprowadzony tzw. urlop tacierzyński (ojcowski). Zresztą wymiar urlopu ojcowskiego wciąż pozostawia wiele do życzenia, ponieważ obejmuje on zaledwie 14 dni – i wliczają się do niego weekendy i święta, podczas gdy Komisja Europejska planuje wprowadzenie 3-miesięscznego urlopu ojcowskiego.
Nic dziwnego, że trzy dni płatnego urlopu na opiekę nad nowo przygarniętym psem budzi zaskoczenie, ale też podziw.
Urlop psacierzyński miałby przysługiwać nie tylko tym pracownikom, którzy w najbliższym czasie adoptują psa lub kota (nie podano co w przypadku innych zwierząt), ale także tym, którzy zrobili to w ciągu minionych dwóch lat – teraz będą mogli odebrać dodatkowe trzy dni urlopu.
Bolt w komunikacie prasowym podaje, że zdecydował się na takie nietypowe rozwiązanie, ponieważ „wierzy, że długofalowe korzyści wynikające z adopcji psa czy kota wpłyną na dobrostan zespołu” – szczególnie w czasie trwającej pandemii.
Takie przekonanie znajduje potwierdzenie w statystykach adopcji zwierząt, które w czasie epidemii koronawirusa dosłownie poszybowały w górę. Warszawskie Schronisko Na Paluchu na początku roku informowało, że w marcu nowy dom znalazło aż 259 psów. Dla porównania w lutym było to zaledwie 129 czworonogów. W niektórych schroniskach w Polsce liczba adopcji była tak duża, że ośrodki chwaliły się w mediach społecznościowych zdjęciami pustych boksów.
Zresztą trend ten był widoczny nie tylko w Polsce, ale na całym świecie dotkniętym kryzysem. Okazało się, że zamknięci w domach potrzebowaliśmy towarzystwa i bliskości, a te zapewniali nam nasi czworonożni przyjaciele.
Komentarze